Harry nasz kochany Syberian Husky niebawem skończy 12 lat. Już wiosną tego roku było z nim bardzo źle, osłabiony, krwawiące pęcherze na łapach między poduszkami, dziwnie gubiąca sierść, całe kłęby, wszystko wyglądało bardzo niedobrze. Właściwie to całe lato dostawał antybiotyk, był bardzo smutny ( oj potrafi to okazać- facet :) ), cierpiący, leki trzeba było umiejętnie przemycać. Kilku naszych znajomych Husky już w 10-11 roku życia, kończyli swój żywot, więc bardzo się bałam, że to już ten smutny moment. Jednak Harry wrócił do zdrowia, odrosła bujna, piękna sierść, nabrał masy, jest wciąż pełen energii i radości na spacerze ( jednak już widać jego wiek, szybciej się męczy).
Wie i czeka tylko, by wyruszyć w plener na długi spacer. Teraz, gdy już nie ma ludzi może sobie swobodnie pobiegać - to jego życiowa miłość, też to lubimy -:) Zawsze uwielbiałam patrzeć jaki jest szczęśliwy, gdy może pobiegać bez smyczy. To niezwykłe, jak niewiele potrzeba... Teraz też potrafi to okazać. Wciąż nas mobilizuje do spacerów, do biegania nad morzem. Nasz Miśka niezwykły żywioł i spontan, nawet w mrozie wskakiwała do morza. Porzucone "dziecko" zaadoptowaliśmy. Przywieziona z Warszawy przez Ewę i Sławka tu w Dębkach znalazła swój dom. Kochana i czujna, obszczekuje, gdy nawet gałązka na wietrze się poruszy. Nawet, gdy wieje i leje deszcz a Miśka coś wysłucha w okolicy obszczekuje całą noc - podziwiam! Jednak nasza Pani weterynarz u Miśki stwierdziła raka, ma guzy.... i kto wie jak długo.... jest wciąż taka sama- zwariowana, gdy pierwszy raz ją zobaczyłam - wiedziałam, że będzie moja ( tylko trzeba było męża przekonać :)) ... Czasem wydaje nam się, że wszystko będzie wiecznie trwać, że to co jest dziś jest takie oczywiste, jednak tak nie jest, więc doceniam momenty.... Tego roku mamy niezwykłą jesień, piękną, słoneczną i ciepłą, nawet da się boso potaplać po brzegu, jest cudownie..., więc cieszymy się każdym promykiem i każdą chwilą, że wciąż jesteśmy razem, bo nigdy nie wiadomo.... pozdrawiam wszystkich !
Komentarze